niedziela, 18 września 2011

179. Mój zeszyt

La donna e mobile! Raptem wczoraj deklarowałam chęć zachowania zeszytu w stanie zastanym, a już dziś go rozdziewiczyłam! Posłużył temu, do czego został stworzony: do dania upustu emocjom. Zła, że nie mogę tego, co chciałabym najbardziej (np. buszować po blogach) wzięłam się za przeglądanie wczorajszych Wysokich Obcasów i wycinając rokujące kolażowo teksty i obrazki nagle poczułam, że już nacieszyłam się nowością Zeszytu (czy wy też macie ochotę pisać go z WIELKIEJ litery?) i tak oto powstały dwa kolażyki. Dla pierwszego z nich szukałam odpowiedniego tła i stwierdziłam, że najlepsza jest druga strona okładki, kolejny powstał na kolejnej, Cynkowej stronie, po prostu.

7 komentarzy:

  1. Świetne, zwłaszcza ten drugi bardzo do mnie przemawia w kontekście Projektu Zeszyt - bo szczególnie odczułam to "spotkanie" z kilkudziesięcioma osobami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, super pomysł, żeby wykorzystać go na kolaże! I piękne strony poczyniłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, piękne kolaże, zainspirowałaś mnie i też chyba zacznę rozdziewiczać swój Zeszyt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie, odmieniło Ci się raz-dwa. U mnie na pewno zejdzie dłużej, choć może zachęcona Twoim przykładem się przełamię:-) Fajne, ascetyczne, ale wymowne kolazyki:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetne stronki stworzyłaś! Uwielbiam zabawę słowami i chodzi mi coś takiego po głowie już jakiś czas, ale jakoś nie mogę tego "wypuścić" z siebie:)
    Może tez wykorzystam Zeszyt? Przetarłaś szlak chyba jako pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  6. moja stronka to dopiero teraz piękna!
    :)

    OdpowiedzUsuń