środa, 27 lutego 2013

313. A nuż widelec

Po pięciu tygodniach ponownie (24 lutego 2013) w Manufabricum z Agnieszką-Anną.
Tym razem psujemy sztućce.
Powyginany widelec sauté wyglądał agresywnie, jednak zabawa z tworzeniem tła przy pomocy starych koronek, gazy, gazety, papieru ryżowego, akrylówek i tuszów alkoholowych oraz różnych błyskotek doprowadziła do efektu, który Agnieszka-Anna trafnie nazwała "fircyk w zalotach":
A ponieważ czasu zostało zaproponowała mi zrobienie jeszcze jednej pracy i tak powstała panna młoda:
Na tym zdjęciu widać proporcje obu prac:
Łączy je paleta kolorów i tajemniczy napis "à la veille" - w przededniu.
Cokolwiek to znaczy dla fircyka i panny młodej :)
Wszystkie zdjęcia zrobiła Lotta Słodkowska.

środa, 20 lutego 2013

312. Lutowy tag - cztery łapy

Miał być jednowarstwowy. Niestety stempel źle się odbił, a ponieważ nie miałam drugiego wydruku tekstu, na nieudanej odbitce nakleiłam jeszcze jednego kotka. Fraszka pochodzi z mojego dzieciństwa, ze zbioru dziecięcych fraszek J.I.Sztaudyngera "Kasztanki". Do tego zabawki kocie: gałązka ostu, piórko, dyndadełko. Recykling, koronka z pudełka kolażowego.
Tu do obejrzenia tagi 51 uczestniczek projektu: http://tagi2013.blogspot.com/

czwartek, 14 lutego 2013

311. Tea tag 1


Kawiarniana zabawa w MENU, pierwszy punkt: herbata. Tag na dany temat trzeba było zrobić i przesłać wylosowanej parze w wymianie do 14 lutego. Moją herbacianą parą jest Michelle.
Pierwsze artystyczne skojarzenie z herbatą to piosenka Zespołu Adwokackiego Dyskrecja. To moja miłość od pierwszego wysłuchania lata temu.
Jak to u mnie zazwyczaj, głównie recyklingowo, chociaż dwa skraweczki papieru skrapowego da się wypatrzyć. Tekturowy czajnik dostałam kiedyś z jakiegoś sklepu internetowego w ramach przeprosin za (niewielkie) opóźnienie dostawy. Doprawdy nie było to konieczne, ale zachowanie właścicielki - duża klasa! Szkoda, że już nie pamiętam, o który to sklep chodziło. Czajniczek pomalowałam akrylówką, pokropkowałam białym żelopisem i polakierowałam odżywką do paznokci :)
Do tego wodnistobłękitny koralik, lazurowy ćwiek (jego uroda nie wyszła na zdjęciu) i blaszany listeczek ze zdekompletowanego kolczyka.
Jestem całkiem zadowolona, mam nadzieję, że sprawi radość Miszelce.

środa, 13 lutego 2013

310. Walentynkowe dochodzenie

Dochodzenie do formy.
Takiej formy kartki, którą da się odtworzyć z gromadą przedszkolaków.
Tak by nie pobrudziły siebie i wszystkiego wokół.
I żeby się nie pokaleczyły.
Czyli odpadają nożyczki i klej. Wycięłam dziurę w kształcie serca i podkleiłam ja kolorowymi paseczkami. Kwiatek, guzik, brylancik.
Odpada, nie mam tylu kwiatków szmacianych.
To może kwiatki z wykrojnika.
Za precyzyjne do klejenia. Guziki odpadają, bo trzeba użyć kleju..
 Została wersja uproszczona, z klejeniem na taśmę dwustronną i kosteczki.
Ale potem żal mi się zrobiło tych serc wyciętych, więc kolejnego dnia zwyciężyła wersja pozioma:
100% satysfakcji: przedszkolaki przyniosą kartki do domu, panie wychowawczynie zadowolone, że coś innego ktoś inny zaproponował, instytucja zlecająca w osobie pani Karoliny uradowana, że warsztaty się odbyły, prowadząca rozentuzjazmowana, że dała radę. Pięćdziesięcioro rozćwierkanych 5- i 6-latków wyprodukowało po Walentynce i niektóre przedszkolanki też, a co!
PS. Walentynki są niebieskie, bo czemu nie?
PS. Tego niebieskiego kartonu dostałam całą paczkę, zamówiwszy "różne kolory". Teraz już wiem, że oznaczało to raczej "bez pewności, jaki kolor się trafi".

sobota, 9 lutego 2013

309. To się nie sprzeda!

Przypomina mi Wenus, tę z obrazu Botticellego. Edyta Geppert, która w tym roku skończy 60 lat (kto by zgadł!), a na estradzie występuje od 29 wynurzyła się z morskiej piany gotowa, całkowicie ukształtowana, artystycznie dojrzała. Pamiętam, że od początku mi się podobała, więcej, budziła podziw dojrzałością, inteligencją, aktorskim talentem, chociaż nie lubiłam jej pierwszej piosenki "Jaka róża taki cierń" (tekst wydawał mi się naciągany, a mój ówczesny szef podśpiewywał złośliwie "Jaka żaba, taka mysz").
I oto wczoraj miałam okazję być na jej koncercie. Kto może, polecam! Wiele wzruszeń, mnóstwo śmiechu i podziw dla artystki. Niejedna łza spłynęła mi z oka.
Polecam jej wykonanie "Czekaj no, Higgińszczaku". Z tą piosenką (i dwoma innymi) wiąże się jej debiut na V przeglądzie piosenki aktorskiej we Wrocławiu.
29 lat temu :)