popędzaniem i (de)motywowaniem:
dobrymi radami:
i sugestiami.
Sprzeciw wobec agresywnych rad i sugestii zaowocował postawieniem sobie pytania:
A w końcu sama daję radę,
jak poradzić sobie z listopadem :-)
Listopadowa recepta: 5 x k
Jeśli ucieszyłaby cię moja recepta z dedykacją zaznacz w komentarzu, czy wolisz tag czy karteczkę (jest malutka, nieco tylko większa od atc). Jeśli będzie więcej chętnych, wylosuję. Zapisy do soboty.
Oooooooooooooo recepta boska jest!!! Podzielam to zdanie w pełni! Ucieszyłaby mnie taka karteczka z pewnością, rok w rok w listopadzie bym ją wieszała na widocznym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńRecepta boska!
OdpowiedzUsuńTo już wiem dlaczego Cię troszkę nie było, stosowałaś się do zaleceń z recepty;-))) dla mnie jest to zalecenie na całą jesień i zimę.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje zabawy słowem.
cudna ta recepta :) będę stosować z całą stanowczością. nawet zalecany kot się znajdzie ;) miło byłoby mieć ją u siebie, gdybym przypadkiem zapomniała o którymś punkcie ;)
OdpowiedzUsuńReceptę na kota proszę przepisać mojej Żonie...
OdpowiedzUsuńod zawsze walczę z nią o to czworonożne stworzonko...
Piękne kartki, coś z ducha plastycznych prac Szymborskiej.
pzdr
ja taką na cały rok!!!
OdpowiedzUsuńi fantastyczne kolażowe odreagowania!!!
prawda, ze to pomaga?
wspaniała recepta na listopad, właśnie ją realizuję w ramach Swojej Soboty :) ale Twoje wykonanie mnie zachwyciło!
OdpowiedzUsuń