kupiłam za 12 zł na jarmarku dobroczynnym. Poprosiłam o zrobienie specjalnie dla mnie bez brokatu, wstążeczek, złoceń. Szyszki prosto z brzeźnieńskiego parku, powiązane drutem i wzmocnione klejem z pistoletu, rajskie jabłuszka i jagódki z hurtowni kwiaciarskiej. Sprzedają niepełnosprawni umysłowo pod opieką instruktorki ze świetlicy terapeutycznej. Gdybym wiedziała, co z tym zrobić kupiłabym połowę stoiska, wszystko piękne i niedrogie.
Śliczny!
OdpowiedzUsuńFajnie,że znowu jesteś blogowo aktywna ;). Polubiłam tu zaglądać i codziennie sprawdzałam, czy jest nowy wpis ;).
Właśnie, w tym roku brakuje mi kiermaszy... nie to że nie były ale to ja nie byłam na żadnym;-)
OdpowiedzUsuńJest przepiękny.
OdpowiedzUsuńSkrzatko, właśnie dostałam cudną przesyłkę od Ciebie, dziękuję Ci, dziękuję, dziękuję! Ach wyściskałabym Cię za nią :) Będę w tym roku nareszcie w Trójmieście, więc Cię na kawę wyciągnę!
Chętnie dam się wyciągnąć!
OdpowiedzUsuń