Złapałam płot, czyli same jedynki na liczniku u Aneladgam, za co miałam dostać "pewien drobiazg" i oto nadszedł! Już 9 dni temu zastałam awizo w skrzynce, ale będąc przekonana, że to z jakiegoś urzędu nie spieszyłam się na pocztę. Kiedy pani w okienku wręczyła mi pokwitowany list zobaczyłam tylko pieczątkę w rogu, która upewniła mnie, że to pismo urzędowe i bez zainteresowania wrzuciłam do torby. W domu z westchnieniem zaczęłam odklejać kopertę, zdziwiona, że czuję jakieś zgrubienie. Byłam pewna, że to pismo z administracji budynku, ale przecież niedawno pisali do mnie. Kie licho? I wtedy z ukrycia wyłonił się turkusowobłękitny chustecznik i w tym momencie zrozumiałam, że to moja wygrana od Magdy! Podkradam zdjęcie z bloga autorki, bo sama nie zrobiłam!
Madziu, nie masz pojęcia, jak mi się podoba i jak trafiłaś w mój gust, omijając wszelkie miny moich abominacji! Intuicyjnie wybrałaś wzór, który uwielbiam - maleńkie kwiatki (a nie wielkie kwiaty, które nie zmieściłyby się na takim drobnym przedmiocie) i ulubiony odcień nielubianego przeze mnie niebieskiego - turkusowy. W dodatku mój egzemplarz jest gładki (bez motylków), co trafia w moje upodobanie do prostoty.
Widziałam wiele ładnych chusteczników, ale ten jest akurat dopasowany do mnie. Obejrzałam go ze wszystkich stron, żeby się dowiedzieć jak to się robi i już wiem!
Dziękuję z całego serca, Czarodziejko!
Śliczny;)Gratuluję;)
OdpowiedzUsuńA ja się tak martwiłam co ta poczta wymyśliła tym razem ;) Mogłam użyć znaku rozpoznawczego i zaadresować na wymyślone przeze mnie Twoje imię, od razu byś wiedziała, że to ode mnie :D Pieczątki używam, bo wpisywanie adresu i na kopercie, i na blankiecie męczy mnie, więc trzask prask i w ten sposób się "podpisuję".
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że utrafiłam :) Najbardziej bałam się właśnie koloru - pamiętając trzy Twoje ulubione i nie mając odpowiednich materiałów właściwie rzuciłam wszystko na jedną kartę :)
Hej Skrzatko, stali czytelnicy czekają na nowe wpisy na tym ciekawym blogu ;).
OdpowiedzUsuń