Kiedy zastanawiałam się nad listą pięknych czynów pozbawionych sensu, które chciałabym pielęgnować, hołubić i w pamięci zachowywać jako pierwszy przyszedł mi do głowy historyczny już flashmob na antwerpskim dworcu.
W dzisiejszym Dużym Formacie przeczytałam o czymś równie pięknym, całkowicie bezużytecznym i zdecydowanie odlotowym.
Couch i trener biznesu Jacek Jakubowski opowiada o technice burzy marzeń w pracy z bezrobotnymi i podaje przykład:
"Podczas zajęć w małym miasteczku dziewczyna powiedziała: „W tym mieście nic się nie dzieje, jest szaro, ponuro. Ja bym chciała, żeby całe miasto położyło się i marzyło”. Zostało to zapisane. Były też pomysły bardziej realistyczne, zróbmy wycieczkę albo bal. […]
Uparli się na to wspólne marzenie.
Załatwili łóżka z wojska, pozwolenie, żeby to weszło w harmonogram Dni Miasta, zrobili marketing, czyli powiadomili wszystkie babcie, ciocie, znajomych, i przyszedł tłum.
Dziennikarka: Położył się i marzył?Zostało to dopracowane, zdobyli pieniądze na kilkaset balonów z helem, każdy dostał karteczkę, na której napisał marzenie, i przywiązał ją do balonu. O godz. 12 wszystkie nobliwe osoby położyły się na łóżkach, a młodzież na trawie. Puszczono baloniki, a całe miasto leżało i patrzyło, jak marzenia odlatują do nieba".
Czytałam ten genialny wywiad i ten sam fragment zwrócił moją uwagę - był miodem "na moje oczy" ;))))))))), że tak powiem, bo szalenie bliski jest mi taki klimat.
OdpowiedzUsuńWCale nie tak łatwo odważyć się marzyć, więc przy okazji to było wielkie osiągnięcie:-) Piękna sprawa!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :)
OdpowiedzUsuń