Koleżanka z południa Polski, tęskniąc za morzem, poprosiła mnie kiedyś o zielone szkiełko. Przygotowałam jej miniaturowy słoiczek malutkich, zielonych, obmytych przez morze szkiełek. Jakież było moje zaskoczenie, gdy w sobotę pokazała mi swój nowy wisior, wykonany na zamówienie przez znajomego jubilera. To dopiero docenienie!
Świetny pomysł. Niesamowita sprawa - mieć wisiorek z taką historią powstania.
OdpowiedzUsuńświetny materiał, a jaki efekt...
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! I jaki efekt!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps. Zapraszam do mnie po wyróżnienie :)
Świetny wisior! A ja się głowiłam, co to za kamienie szlachetne... ;)
OdpowiedzUsuń