Wyklejony z papieru gazetowego i wykończony marynistycznie pod okiem dyskretnie czuwającej nad procesem twórczym Agnieszki-Anny, z jej delikatnymi podpowiedziami, chętną pomocą i czułą akceptacją. Dziękuję!
Warto było przyjechać do zaśnieżonej, mroźnej Warszawy na dwudniowy warsztat w gościnnym Manufabricum, pracować w entuzjastycznej grupie, spotkać ponownie Wolfann, Drugą Szesnaście, Gurianę oraz poznać KitiW (nie pamiętałam, że spotkałyśmy się już na II DJWC), Lottę i jej mamę, Lilianę (autorkę tego filmu) i Makówkę, przenocować w pobliżu Starówki i zjeść pierogi z maleńkiego Praga Bistro. A także zostawić swój kulfoniasty ślad w dzienniku kolażowym 2:16 (zapomniałam zrobić zdjęcie).
Cudna praca, a co te zdjęcie takie małe? Nic, a nic szczegółów nie widać.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam takiego warsztatu :)
Skrzatko bardzo dziękuję za Twoją obecność! Zadziwiłaś mnie swoją koncepcją - pomysłem, spójnością, dopracowaniem szczegółów - BRAWO! Koniecznie pokaż nam kadłubek wkomponowany w miejsce w którym miał zawisnąć!
OdpowiedzUsuńSkrzatko, poproszę duże zdjęcie!!!! Zazdraszczam tych warsztatów i klimatów, które doświadczyłaś :-)
OdpowiedzUsuń