z pewnością się nie nudzę. Przed deszczem ulewnym schroniłam się dzisiaj w wyjątkowym miejscu: mogłam słyszeć łoskot ulewy o szklany dach, siedząc w miejscu suchym, ciepłym i widnym dzięki obfitości dziennego, choć przez gęste burzowe chmury światła. Patrzę dwa piętra w górę:
Patrzę pół metra w dół:
a to teraz popatrz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://collagecaffe.blogspot.com/2012/07/pudeko-kolazowe-2-konczy-bieg.html
:)
Fajny miętowy lakier (też mam taki kolorek). A deszcz w suchym i przeszklonym miejscu ma niepowtarzalny urok. Po tym względem fascynują mnie werandy sopockie np. w Edenie. ;)
OdpowiedzUsuń