Miałam kiedyś spędzić kilka godzin jako opiekunka kilkuletniej dziewczynki. Żeby zająć nasz wspólny czas:
- poszłyśmy na spacer, w czasie którego...
- zbierałyśmy otoczaki na plaży, które następnie w domu...
- malowałyśmy plakatówkami.
Mama wróciła zanim dziecko zdążyło zatęsknić i zanim ja straciłam pomysły, czym je zająć.
Bardzo rzadko zdarza mi się wrócić do tego zajęcia.
Znalazłam jednak niedawno kamyk, który najpierw poprosił, żeby go zabrać ze sobą, a potem natarczywie przypominał o sobie w związku z różowym candy.
I tak: kamyk wielkości kasztana znaleziony na jakimś trawniku, czerwona i biała plakatówka oraz "to białe", jak się mówi u mnie w pracy na korektor w sztyfcie.
U mnie w domu mąż i dzieci namieęęętnie zbierają Krzemienie i Belemity :)
OdpowiedzUsuńA i z darłowskiej plaży sporo ich przywieźliśmy....