Pierwsze. Welur był kiedyś spódnicą, gąbka chroniła winogrona, kluczyk dyndał u bransoletki. Zszyte fastrygą. Zeskanowane, bo chwilowo brak aparatu. Pasuje do "dnia w kolorze śliwkowym".
Na drugim zdjęciu kupiony dziś w pasmanterii fioletowy arkusik filcu, jest jeszcze drugi, błękitny. Kolory śliczne, ale struktura rozczarowuje: szorstki, cienki, nierówny. I drogi! Cóż, to nie second hand.
niemozebyc! serduszko u skrzatki! :D
OdpowiedzUsuńpiekny ten fiolet.
Kto by się spodziewał? U skrzatki? Never. Never-ever. :D
OdpowiedzUsuńPiękne serduszko, pomysł z kluczykiem BOMBA
OdpowiedzUsuńOOO, sercowy recykling kwitnie :)
OdpowiedzUsuń