Dzisiejsze malarstwo konferencyjne:
1. Fauna. Do słynnego plakatu z XIX-wiecznego paryskiego kabaretu Chat noir mu daleko, ale co tam, jest mój. Przy okazji poszukiwania reprodukcji w sieci dowiedziałam się, że kot to symbol sztuki, wła-la!
2. Architektura, arcytektura. Może użyć jako stempelka?
3. Flora. Kto nie rozpoznał: koniczyna i róża. Oj tam, tylko tak umiem.
czwartek, 24 listopada 2011
wtorek, 22 listopada 2011
195. Latarnia

Labels:
latarnia,
moje kartki,
motyl,
poszło w świat!,
recykling
wtorek, 15 listopada 2011
194. Jesień idzie ku mnie przez park
Kolejna kartka pokazująca moje zafascynowanie domkowym dziurkaczem. Wyzwanie #13 z bloga sklepu scrap.com.pl. Inspiracją miało być zdjęcie Latarni Morskiej, warunkiem użycie przede wszystkim scrap.comowych materiałów. Pierwszą moją myślą było oddać skrapowo ten pejzaż, ale przecież nie mogłam sobie odmówić domków - mojej nowej miłości ;) Okazało się poza tym, że nie mam w domu papierów w odpowiednich kolorach, jedyny podobny, zastosowany jako tło to Breakfast in the Garden z IDYLL Collection Karoli, domki powycinane z różnych reklam, liście klonu z resztek kuchennej ceraty, przyklejone na piance, więc 3D (ale jestem dumna z przekroczenia kolejnego Rubikonku!).
Moja materią jest słowo, obraz stanowi zawsze dla mnie wyzwanie. Z łatwością przyszedł mi wierszyk na temat, z żartobliwym nawiązaniem do słynnego wiersza Jana Twardowskiego. Trochę autodydaktyki przy okazji:
Moja materią jest słowo, obraz stanowi zawsze dla mnie wyzwanie. Z łatwością przyszedł mi wierszyk na temat, z żartobliwym nawiązaniem do słynnego wiersza Jana Twardowskiego. Trochę autodydaktyki przy okazji:
Spieszmy się kochać jesień, nim minie,
miejsca ustępując zimie,
i zostanie tylko żal, że była,
a ja się nią nacieszyć nie zdążyłam.
Zdjęcie - inspiracja:
Labels:
domki,
jesień,
liść,
moja pisanina,
moje kartki,
ptaszek,
wyzwania
niedziela, 13 listopada 2011
sobota, 12 listopada 2011
piątek, 4 listopada 2011
191. Słoikowo w paski
Tegotygodniowy słoik przypomniał mi bardzo stary dowcip rysunkowy z "Przekroju" (wtedy krakowskiego z naczelnym Marianem Eilem). Nie wiedziałam jak go odszukać, nawet nie wiem czyj był (Mrożka może?), więc odtworzyłam pomysł, kopiując szkic z sieci.
wtorek, 1 listopada 2011
190. Panaceum. Pean na cześć

Panaceum. Pean na cześć herbaty
Na liść pożółkły z drzewa opadły,
Na milczenie, co z nagła między nami zapadło,
Na że miał przyjść, nie przyszedł,
Na ostatni grosz, że wyszedł,
Na telefon, że milczy,
Na apetyt, że wilczy
Aż w pasie przybyło,
Na znów nieobecną miłość,
Na but, że przecieka,
Na autobus, że nie poczekał,
Na wilgoć w powietrzu przenikliwą,
Na sąsiadkę krzykliwą,
Na kolejny brak sensu,
Na kluczyk zgubiony od kredensu,
Na szefa, że się czepił,
Na policjanta, że mandat wlepił,
Na plotek moc,
Na bezksiężycową noc,
Na polityków, że cyniczni,
Na szlachetnych, że nieliczni,
Na niegodziwych księży,
Na uwodzicielski księżyc,
Na wszelką ponurość,
Na listopadowych chmur burość,
Na książkę, że nudna,
Na naukę, że trudna,
Na problem, że się pojawił,
Na miał naprawić, nie naprawił,
Na wiatr przenikliwy ze wschodu,
Na z poczuciem misji zbawców narodu,
Na ziąb wieczoru i słotę poranka –
Wonnej herbaty gorąca filiżanka.
Labels:
kawa/herbata/napoje,
moja pisanina,
moje tagi,
recykling,
zieleń
Subskrybuj:
Posty (Atom)