I zawróciło wszystkim głowy.
I czar czerwcowy jak świat stary
Zdaje się niebywale nowy.
Śpiewem zanoszą się słowiki,
Bzu duszne wonie biją zewsząd
I dziko wpada wiatr spragniony
W ramiona rozchylonych dziewcząt.
Wiersz mój ulubiony od czasów licealnych, aż tchnie zapachem lata.
Skromna kartka, krzywo sklejona (co ja z tym mam, doprawdy!), bławatki z kartonu maślanki (skrapuję codziennością!)