Zasada nr 1: jeśli naczynko się nie uda, doklejamy wróbelka i poziom wdzięku wrasta błyskawicznie :)
piątek, 27 marca 2015
czwartek, 19 marca 2015
387. Serce rośnie
Jaki musi być szczęśliwy zbieg okoliczności, aby znaleźć się w mieście odległym od miejsca zamieszkania o 600 km w czasie, kiedy tam odbywa się warsztat wikliniarski, w dodatku bezpłatny i jeszcze, żeby się o tym w porę dowiedzieć!
A tak właśnie się stało. Spotkawszy Kardamonową na jej sopockich miniwakacjach zimowych pochwaliłam się, że wkrótce udaję się w jej strony, na co ona odwdzięczyła mi się informacją o warsztacie w galerii Gala. Tam właśnie w same walentynki ze sporą grupą takich samych entuzjastów zrobiłyśmy po wiklinowym sercu. Pani instruktorka zarekomendowała, aby owo serce wstawić do wody, niech wypuści listki, a potem, kiedy wypuści również korzenie, posadzić w ogródku.
Jaki musi być pech, żeby zapomnieć go zabrać z domu, w którym gościłam!
Wczoraj dostałam zdjęcie mojego serca. Jestem zachwycowna, co z niego wyrosło!
A tak właśnie się stało. Spotkawszy Kardamonową na jej sopockich miniwakacjach zimowych pochwaliłam się, że wkrótce udaję się w jej strony, na co ona odwdzięczyła mi się informacją o warsztacie w galerii Gala. Tam właśnie w same walentynki ze sporą grupą takich samych entuzjastów zrobiłyśmy po wiklinowym sercu. Pani instruktorka zarekomendowała, aby owo serce wstawić do wody, niech wypuści listki, a potem, kiedy wypuści również korzenie, posadzić w ogródku.
Jaki musi być pech, żeby zapomnieć go zabrać z domu, w którym gościłam!
Wczoraj dostałam zdjęcie mojego serca. Jestem zachwycowna, co z niego wyrosło!
wtorek, 3 marca 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)