czwartek, 24 listopada 2011

196. Fauna, flora i architektura

Dzisiejsze malarstwo konferencyjne:
1. Fauna. Do słynnego plakatu z XIX-wiecznego paryskiego kabaretu Chat noir mu daleko, ale co tam, jest mój. Przy okazji poszukiwania reprodukcji w sieci dowiedziałam się, że kot to symbol sztuki, wła-la!
 2. Architektura, arcytektura. Może użyć jako stempelka?
 3. Flora. Kto nie rozpoznał: koniczyna i róża. Oj tam, tylko tak umiem.

wtorek, 22 listopada 2011

195. Latarnia

Dodatek do prezentu urodzinowego - lampy biurowej z zielonym szklanym kloszem. Wewnątrz napis "Niech Moc* będzie z Tobą" i pod podpisami wyjaśnienie: *60 Watt :) Biała ćma, symbol mroku. Kształty wycięte wykrojnikiem z kartonu od kefiru, stąd wesołe kolory i lśniąca powierzchnia i naklejone na barwny karton z papierniczego (nie wyszedł kolor, który w istocie jest khaki).

wtorek, 15 listopada 2011

194. Jesień idzie ku mnie przez park

Kolejna kartka pokazująca moje zafascynowanie domkowym dziurkaczem. Wyzwanie #13 z bloga sklepu scrap.com.pl. Inspiracją miało być zdjęcie Latarni Morskiej, warunkiem użycie przede wszystkim scrap.comowych materiałów. Pierwszą moją myślą było oddać skrapowo ten pejzaż, ale przecież nie mogłam sobie odmówić domków - mojej nowej miłości ;) Okazało się poza tym, że nie mam w domu papierów w odpowiednich kolorach, jedyny podobny, zastosowany jako tło to Breakfast in the Garden z IDYLL Collection Karoli, domki powycinane z różnych reklam, liście klonu z resztek kuchennej ceraty, przyklejone na piance, więc 3D (ale jestem dumna z przekroczenia kolejnego Rubikonku!).
Moja materią jest słowo, obraz stanowi zawsze dla mnie wyzwanie. Z łatwością przyszedł mi wierszyk na temat, z żartobliwym nawiązaniem do słynnego wiersza Jana Twardowskiego. Trochę autodydaktyki przy okazji:
Spieszmy się kochać jesień, nim minie,
miejsca ustępując zimie,
i zostanie tylko żal, że była,
a ja się nią nacieszyć nie zdążyłam.
Zdjęcie - inspiracja:

piątek, 4 listopada 2011

191. Słoikowo w paski

Tegotygodniowy słoik przypomniał mi bardzo stary dowcip rysunkowy z "Przekroju" (wtedy krakowskiego z naczelnym Marianem Eilem). Nie wiedziałam jak go odszukać, nawet nie wiem czyj był (Mrożka może?), więc odtworzyłam pomysł, kopiując szkic z sieci.


wtorek, 1 listopada 2011

190. Panaceum. Pean na cześć

Panaceum, czyli lek na wszystko. To miał być tag zielony na niegdysiejsze wyzwanie, ale przeleżał zapomniany po przygotowaniu tła. Filiżanka z intencji, ale wygląda jak garnek i niech jej tam. Totalny recygling, tag z teczki biurowej (dzięki temu ma oczko), filiżanka z ceraty, para to celofan z bukietu przyklejony na taśmie dwustronnej i napis z gazetowej reklamy. Ot i tyle. Ilustracja do mojego wierszyka.
Panaceum. Pean na cześć herbaty

Na liść pożółkły z drzewa opadły,
Na milczenie, co z nagła między nami zapadło,
Na że miał przyjść, nie przyszedł,
Na ostatni grosz, że wyszedł,
Na telefon, że milczy,
Na apetyt, że wilczy
Aż w pasie przybyło,
Na znów nieobecną miłość,
Na but, że przecieka,
Na autobus, że nie poczekał,
Na wilgoć w powietrzu przenikliwą,
Na sąsiadkę krzykliwą,
Na kolejny brak sensu,
Na kluczyk zgubiony od kredensu,
Na szefa, że się czepił,
Na policjanta, że mandat wlepił,
Na plotek moc,
Na bezksiężycową noc,
Na polityków, że cyniczni,
Na szlachetnych, że nieliczni,
Na niegodziwych księży,
Na uwodzicielski księżyc,
Na wszelką ponurość,
Na listopadowych chmur burość,
Na książkę, że nudna,
Na naukę, że trudna,
Na problem, że się pojawił,
Na miał naprawić, nie naprawił,
Na wiatr przenikliwy ze wschodu,
Na z poczuciem misji zbawców narodu,
Na ziąb wieczoru i słotę poranka –
Wonnej herbaty gorąca filiżanka.