czyli wigilia wszystkich świętych pochodzi z tradycji celtyckiej. W naszych zracjonalizowanych czasach wydaje nam się, że duchów nie potrzebujemy czcić, bać się, odpędzać ich czy przekupywać. Wszystko jest okazją do zabawy, ta zaś do używania spirytualiów. A spiritus to duch :) ...
Albert Einstein i inne wspaniale rzeźbione halloweenowe dynie na stronie: http://www.pumpkingutter.com/.
niedziela, 31 października 2010
czwartek, 28 października 2010
131. Byłam na wernisażu
Wystawa w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie od dziś do 16 stycznia 2011 r. Potem będzie prezentowana w Toruniu, Łodzi i Katowicach.
środa, 27 października 2010
130. Tytuł jako ćwiczenie ortograficzne: róża żółta.
W kawiarence "Sułtan"
przed panią róża żółta,
a obok pan, co miał
tę różę i pani dał...
- śpiewała Kalina Jędrusik u Starszych Panów.Dawno nie było przechwałek lumpeksowych. Pomyśleć, że jakaś H (Helena? Heidi? Hanna? Herta? Halszka? Hedda? Hortensja? Hilda? Hermiona? Honoratka?) utkała misternie z cienkich wełnianych nici mały, 14x15 cm, obrazek z różą i już go nie chciała! Może zresztą był to on (Henryk? Hugo? Herman? Hipolit? Hubert? Hadrian? Heliodor? Hiacynt? Hilary? Herbert?). Z zesłania dla rzeczy niechcianych wyzwoliła go zaprzyjaźniona plastyczka i pokazała na swoich miniwarsztatach tkackich. Na mój szczery zachwyt po prostu mi go podarowała.
Kto by go nie pożądał, niech pierwszy rzuci kamień.
(Zaś mój minigobelin z tychże warsztatów, nazwany czule kulfonem, w który oprócz włóczki wplotłam stare sznurowadła i sznurki trafił na aukcję charytatywną i poszedł za całe 20 zł! Równo 5 lat temu. Zdjęcia brak. Ot, czcze przechwałki).
poniedziałek, 25 października 2010
128. Na pulpicie
Odpowiedź na pytanie Bosego Antka. W pracy: cień dziewczynki z balonikami jako wyraz tęsknoty za lekkością, radością, beztroską zabawą dziecięcą i przeciwwaga dla ciężkiej powagi codzienności. OK, nie zawsze ciężko, nie zawsze poważnie. Na szczęście.
niedziela, 24 października 2010
127. Ptaszek
"Ptaszek może być ulepiony, uszyty, ufilcowany, namalowany" - zachęca piaskownica. Mój nie spełnia warunku "ręką czyny": jest uformowany z kawałka drewna przez morskie fale.
czwartek, 21 października 2010
126. Nie umiem robić zdjęć, i co z tego...
... skoro inni robią je świetnie, dobrze lub przynajmniej znośnie :)
Zajrzałam dziś na fotograficznego bloga Duś przyciągnięta tytułem posta "Sopocki płotek". Wchodzę i... znam to miejsce. Nie dowierzam. Ale przecież codziennie tędy przechodzę. Łapię zatem za aparat i:
Zajrzałam dziś na fotograficznego bloga Duś przyciągnięta tytułem posta "Sopocki płotek". Wchodzę i... znam to miejsce. Nie dowierzam. Ale przecież codziennie tędy przechodzę. Łapię zatem za aparat i:
A to Dusiowa fotografia:
i jeszcze z kawałkiem budynku i złamaną lilijką u mnie:
i u Duś, w pełni słońca i w dodatku z rudzikiem. Chyba tylko raz go widziałam na żywo:
A to historia!
wtorek, 19 października 2010
125. Różowy - dzień podsumowania
Temat raka piersi na naszych oczach powoli przestaje być tabu. W wielu miejscach Internetu zachęca się do profilaktyki, liczne rękodzielniczki ofiarowały swoje różowe wytwory na loterię w intencji rozszerzania świadomości. Spotkałam się jednak również z apelem, by zamiast obdarowywać się nawzajem, dać nasze dzieła na jakiś dobry cel, np. dla chorych dzieci.
Cóż, potrzebujących będziemy mieć zawsze i może i takiemu celowi się oddamy. Na razie jest różowa akcja, jeśli kojarzy się z zabawą, przyjemnością to i dobrze, niech humor podnosi nas na duchu, gdy mierzymy się z najtrudniejszymi życiowymi zadaniami.
W różowowstążkowym candy komentarze zostawiły i różowe dzieła stworzyły:
1. Szarlotek (http://cukierniczekreacje.blox.pl/html), autorka słodkiego bloga. Wśród licznych różowych deserów, niektórych bardzo wyszukanych (np. biała czekolada z różowym pieprzem!) urzekł mnie taki drobiazg galanteryjny: chipsy rabarbarowe:
2. Kardamonowa (http://kardamonowa.blox.pl/), najpierw wykonała cztery prace pod hasłem "Róż i już", a potem jeszcze różowy notes z moją ulubioną mądrością (mam nawet zielony kubek z różowym słoniem i napisem "słonia zjada się po kawałku"). Taki właśnie ma sens ta akcja, po trochu, po kawałku, kiedyś się tego słonia zje...
4. ... i Basia, Dama z Cygarem (http://barbaratoja.blogspot.com/) wyszyła cztery różowe słoniki na swoim biscornu. A podobno nie miała czasu :)
Kolejne inskrypcje na tagach to: 1. wszystko dobrze, 2. motywem miłość, 3. właśnie teraz, 4. czekać? Na co czekać? 5. O siebie, teraz, 6. właśnie nie kto inny, 7. więc? 8. żeby otworzyły się drzwi. Gdyby tak zrobić z nich rozsypankę i wybrać losowo dowolne trzy za każdym razem otrzymamy inne haiku, np.
czekać? na co czekać?
żeby otworzyły się drzwi
więc?
albo
o siebie, teraz
właśnie nie kto inny
właśnie teraz
To drugie nawiązuje do mojego ulubionego angielskiego powiedzenia: jeśli nie ja to kto, jeśli nie teraz to kiedy?
Cynka zaimponowała mi już rok temu swoją odpowiedzią na różowy tydzień i mam jej motywator od tamtej pory w zakładkach.
Jedną z kategorii w różowym candy była opowieść. Uznaję, że prace Cynki wpisują się (od zawsze zresztą) w kategorię "słowo", więc przyznaję Ci, Cynko, nagrodę w tej kategorii.
Zgodnie z zapowiedzią powinnam wylosować teraz jeszcze dwie uczestniczki, ale... była nas taka mała grupka, więc każdej uczestniczce wyślę jakąś niewielką nagródkę, zgodnie z charakterem tego bloga, coś małego, z drugiej ręki, jakiś nikomu niepotrzebny szpargał, ale może przyda się :)))
Proszę zatem o adresy: skrzat.ka małpa wp.pl.
Cóż, potrzebujących będziemy mieć zawsze i może i takiemu celowi się oddamy. Na razie jest różowa akcja, jeśli kojarzy się z zabawą, przyjemnością to i dobrze, niech humor podnosi nas na duchu, gdy mierzymy się z najtrudniejszymi życiowymi zadaniami.
W różowowstążkowym candy komentarze zostawiły i różowe dzieła stworzyły:
1. Szarlotek (http://cukierniczekreacje.blox.pl/html), autorka słodkiego bloga. Wśród licznych różowych deserów, niektórych bardzo wyszukanych (np. biała czekolada z różowym pieprzem!) urzekł mnie taki drobiazg galanteryjny: chipsy rabarbarowe:
2. Kardamonowa (http://kardamonowa.blox.pl/), najpierw wykonała cztery prace pod hasłem "Róż i już", a potem jeszcze różowy notes z moją ulubioną mądrością (mam nawet zielony kubek z różowym słoniem i napisem "słonia zjada się po kawałku"). Taki właśnie ma sens ta akcja, po trochu, po kawałku, kiedyś się tego słonia zje...
3. Kasia (http://sweetheartpl.blogspot.com/). Najpierw różowa broszka z przejrzystej organzy, a następnie te delikatne ślubne kolczyki z różowymi swarkami:
Kasia natchnęła mnie w zeszłym roku, żeby patronem candy był różowy słoń i...4. ... i Basia, Dama z Cygarem (http://barbaratoja.blogspot.com/) wyszyła cztery różowe słoniki na swoim biscornu. A podobno nie miała czasu :)
5. Ines (http://ineskowo.blogspot.com/) zrobiła frywolitkową zakładkę, którą można też nosić jako bransoletkę i ofiarowała ją w swoim candy, które właśnie dobiega końca oraz frywolitkowe serduszko, którego pokazaniu nie oparłam się:
6. i, last but not least, Cynka (http://cynkowepoletko.blogspot.com/) z zapałem włączyła się do różowego tygodnia hojnie ofiarowując przez osiem dni pakieciki złożone z różowej broszki i tagu z nowonarodzoną Wenus i codziennie inną inskrypcją. Przy piątym dniu nie wytrzymałam i też wzięłam udział w losowaniu poniższego zestawu:Kolejne inskrypcje na tagach to: 1. wszystko dobrze, 2. motywem miłość, 3. właśnie teraz, 4. czekać? Na co czekać? 5. O siebie, teraz, 6. właśnie nie kto inny, 7. więc? 8. żeby otworzyły się drzwi. Gdyby tak zrobić z nich rozsypankę i wybrać losowo dowolne trzy za każdym razem otrzymamy inne haiku, np.
czekać? na co czekać?
żeby otworzyły się drzwi
więc?
albo
o siebie, teraz
właśnie nie kto inny
właśnie teraz
To drugie nawiązuje do mojego ulubionego angielskiego powiedzenia: jeśli nie ja to kto, jeśli nie teraz to kiedy?
Cynka zaimponowała mi już rok temu swoją odpowiedzią na różowy tydzień i mam jej motywator od tamtej pory w zakładkach.
Jedną z kategorii w różowym candy była opowieść. Uznaję, że prace Cynki wpisują się (od zawsze zresztą) w kategorię "słowo", więc przyznaję Ci, Cynko, nagrodę w tej kategorii.
Zgodnie z zapowiedzią powinnam wylosować teraz jeszcze dwie uczestniczki, ale... była nas taka mała grupka, więc każdej uczestniczce wyślę jakąś niewielką nagródkę, zgodnie z charakterem tego bloga, coś małego, z drugiej ręki, jakiś nikomu niepotrzebny szpargał, ale może przyda się :)))
Proszę zatem o adresy: skrzat.ka małpa wp.pl.
Labels:
biżuteria,
blogostan,
broszki,
róż,
zaangażowałam się,
zabawy blogowe
niedziela, 17 października 2010
124. Różowy - dzień siódmy
Za ten obrazek i hasła na nim posypały się gromy na głowę autorki. Ja cieszę się z każdej formy przypominania i uświadamiania, nie mam nic przeciwko użytym słowom ani rzekomo antyfeministycznemu hasłu.
sobota, 16 października 2010
123. Różowy - dzień szósty
Teren prywatny.
Wstęp wzbroniony.
Kartka z różowego kartonu,
zdjęcie z gazety,
serduszka z opakowania ciasteczek.
piątek, 15 października 2010
122. Różowy - dzień piąty
Trzymaj
się,
stara!
Rewers niebieskiej, kolejne próby postarzania: wielokrotne malowanie i przecieranie, tuszowanie, i znów przecieranie. Czemu nie w różu?
czwartek, 14 października 2010
121. Różowy - dzień czwarty
czułe punkty
zaskakujący
instynkt
Żyj
Na wyciągnięcie ręki masz
Zrób to
Jest wiele powodów
Kolaż z październikowego numeru magazynu Kmag. Nie wyszła różowość chmurki, serca i wstążki, blady, pewnie dlatego, że papier jest bardzo błyszczący.
zaskakujący
instynkt
Żyj
Na wyciągnięcie ręki masz
Zrób to
Jest wiele powodów
Kolaż z październikowego numeru magazynu Kmag. Nie wyszła różowość chmurki, serca i wstążki, blady, pewnie dlatego, że papier jest bardzo błyszczący.
środa, 13 października 2010
120. Różowy - dzień trzeci
Baba
wraca
wraca
do formy
Kartka sprzed roku, przywołana w komentarzu przez Cynkę. Historia wtedy opisana znalazła swój happy end. Ara jest w znakomitej formie, a włosy odrosły gęstsze niż były. Notabene, Cynka codziennie rozdaje różowe broszki i tagi z nowonarodzoną Wenus, biegnijcie się zapisać. Ja swoją cynkoszkę noszę jak medal :)
wtorek, 12 października 2010
119. Różowy - dzień drugi
Podziwiam
Twoją formę,
Babo!
Kartka dla Basi z zeszłorocznego różowego tygodnia.
Dziwnym trafem nie pokazałam jej na blogu.
Twoją formę,
Babo!
Kartka dla Basi z zeszłorocznego różowego tygodnia.
Dziwnym trafem nie pokazałam jej na blogu.
poniedziałek, 11 października 2010
niedziela, 10 października 2010
117. Nie bój się nieudanego
Jak wielki musi być lęk, by na maluchu 10 x 10 cm cztery razy zaapelować "nie bój się"?
Karton szary, niebieska, żółta i zielona farba do malowania rękami, stempel ornamentowy i róża bez łodyżki, czarny i szary tusz, czarny cienkopis. Za radą Kasi Szkieukowej niewyschnięta jeszcze farba przetarta kartą plastikową.
Kojarzy mi się z wyglądem Ziemi z kosmosu. Błękitna planeta, lęku pełna.
Karton szary, niebieska, żółta i zielona farba do malowania rękami, stempel ornamentowy i róża bez łodyżki, czarny i szary tusz, czarny cienkopis. Za radą Kasi Szkieukowej niewyschnięta jeszcze farba przetarta kartą plastikową.
Kojarzy mi się z wyglądem Ziemi z kosmosu. Błękitna planeta, lęku pełna.
środa, 6 października 2010
116. Odnaleziona fotografia. Jesienne melancholijne snuje
Pyzata buzia bez makijażu, gładka fryzura, szyte w domu ubranie, na szyi łańcuszek z medalikiem skrytym za brzegiem dekoltu. Jedyny znak próżności: ogromna, ciemna kokarda we włosach. 1 czerwca 1924 r.
Moja Babcia, lat 17 i pół, zadedykowała to zdjęcie swojemu przyszłemu mężowi, mojemu Dziadkowi. Ślub odbędzie się za trzy lata, za cztery i pół roku urodzi się ich jedyne dziecko, skrzacia Matka. Czy już to wiedzą, przeczuwają, pragną? Jak się spotkali? W tamtym małym mieście podobno wszyscy się wtedy znali z widzenia. Po latach Dziadek wspominał z nieustającym zdumieniem: ona, taka ładna, i chciała mnie, brzydkiego. Wtedy napisał dla niej wiersz. Spisałam go, gdy jeszcze oboje żyli, miałam może 13 lat, zadeklamował go kiedyś w przypływie rozrzewnienia. Nie wiem, czy i gdzie go mam. Pamiętam tylko dwa pierwsze wersy:
Ach, wzleć, skowronku, ponad Tatrów szczyty,
wysoko, wysoko w chmurach ukryty...
I dalej coś, żeby zaniósł ptaszek ukochanej, co? wyrazy miłości? Zapewne, nie pamiętam. Dziadek swój utwór (prawdopodobnie jedyny) zapamiętał na całe życie.
Skąd to zdjęcie znalazło się w domu mojej Chrzestnej, szwagierki adresata dedykacji? Tam je znalazłam po Jej śmierci, Dziadek już wtedy nie żył od 19 lat. Pytania, na które już nikt nie odpowie. Jedno jest pewne: z Niej i z Niego jestem w jednej ćwierci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)