czwartek, 1 kwietnia 2010

83. Mam talent :)

W domu mojego dzieciństwa barwiło się jajka wielkanocne w łupinach cebuli lub w sklepowych farbkach. Te drugie nigdy nie udawały się zbyt dobrze i nie lubiliśmy sztucznych kolorów. O dekorowaniu nie było mowy, nikt w domu tego nie umiał, a kiedy z bratem próbowaliśmy coś wydrapać niezbyt nam wychodziło z braku odpowiedniego narzędzia. Najlepsza była żyletka, ale strasznie niewygodna w użyciu.
Wiele lat minęło, zanim nabrałam ochoty na ponowne próby. Okropnie nudziły mnie wielogodzinne nasiadówki przy stole, więc wzięłam do ręki cebulowe jajko i jako drapak narzędzie z kompletu do manicure. To było to! Odkryłam w sobie talent!
Gawędząc z biesiadnikami pracowałam nad jajkiem i przez jakiś czas szukałam swojego stylu. A to gałązka bazi, a to zając czy kurczak. Potem dodałam jeszcze napisy: imiona stołowników i rok wykonania.
Nikt nie miał śmiałości tych jajek zjadać, więc zostawały na stole i jeśli się nie potłukły leżały jeszcze długo na widoku. A kiedy udało im się przetrwać to i tak jeszcze były 2 możliwości: albo wyschną i dotrwają następnych świąt albo się zepsują i wtedy ich nieznośny zapach skaże je na śmietnik.
Mam do dziś dwa takie datowane jajka i mimo małej próby pokazują moje dochodzenie do stylu:

1. "Wielkanoc 1993": jeszcze jest ptaszek, ale już obwiedziony girlandą rozmaitych kwiatków:
                            

2. "Pâques 1995". Po francusku, bo spędziłam tę Wielkanoc we francuskojęzycznej części Szwajcarii - w Genewie. Miałam wtedy dużo czasu i zrobiłam wiele takich jajek, rozdając je wszystkim tamtejszym znajomym. Poniższe zrobiłam dla siebie, byłam (i jestem do dziś) z niego dumna i pieczołowicie opakowane przywiozłam do Polski. Ma 15 lat! Całkowicie wyschło.
(Do zdjęcia umieściłam je w autentyczym ptasim gniazdku, które znalazłam na ścieżce w parku, najwidoczniej spadło z drzewa czy krzaka. Gniazdko jest "mixed media", oprócz mchu, kory i piórek, ptak użył elementów cywilizacji: kawałków żyłki nylonowej i okruchów styropianu).
To jest właśnie mój ulubiony styl dekoracji: zawijaski i nieokreślonego gatunku kwiatki. Pokazuję trzy z czterech gałązek, nie widać tej z napisem.
1.
2.
3.
Teraz już nie mam tyle cierpliwości, a i wzrok coraz słabszy.
Tym bardziej pilnuję tych zabytków.

8 komentarzy:

  1. Niewiasto, masz nie tylko talent, masz wręcz dar. Piękne, stylowe wzory, nieźle pracochłonne. Do muzeum etnograficznego mogłyby wręcz trafić.

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się jak najbardziej z przedmówczynią...piękne te jaja...zazdroszczę takiego talentu:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne te Twoje jajka. tak, masz talent!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie ozdobiłaś te jajka! Są bardzo wyjątkowe, tym bardziej, że przetrwały tyle lat :)
    Ja nie mam cierpliwości, jajka zwykle barwię farbkami.
    Wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie ozdobione jaja!!!!!!!! Życzę ci radosnych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Smacznego jajeczka wielkanocnego,
    dużego zająca czekoladowego, zdrowia niezawodnego, wielu radości i przez całe Święta samej wesołości.

    jajka boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ przepiękne jajeczka!!!
    Równie przepięknych Świąt życzę !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale JAJA!!! Pięknie je zdobisz, aż szkoda, że wielkanocne jajoróbstwo jest tylko raz w roku.
    Teraz w sprawie nieco wstydliwej: jajka nie będą się zamieniać w niezbyt pachnące arcydzieła, jeśli przed farbowaniem gotować je będziesz przez 30 minut. Sprawdzone. Polecam.
    Z tysiącem serdeczności
    Zygfryd z www.koronekczar.blox.pl

    OdpowiedzUsuń