piątek, 21 października 2011

189. Różne takie, misie i inne przyjemności

W Stumilowym Lesie wiatr strącił kilka listków z największego drzewa.
- Nie mogę w to uwierzyć - powiedział Królik. - Czyżby zbliżała się jesień?
- Jesień... - rozmarzył się Puchatek. - Spiżarnia, pokój, garnek, spiżarnia, łóżko, miodek i tak bez końca...
- Uważaj, Misiu, bo z tego "bez końca" nie zmieścisz się w drzwiach - ostrzegł go Prosiaczek.
- Hmm... - Puchatek się zastanowił. - To nic, wtedy wy przyjdziecie do mnie!

Dla dzisiejszej solenizantki, zwariowanej fanki Kubusia P. (w disneyowskiej wersji graficznej) znalazłam w empiku idealny prezent: kalendarz na przyszły rok z takimiż disneyowskimi ilustracjami i licznymi (bodaj dwoma tygodniowo) cytatami. Cytaty uwielbiam, bo jestem taką samą wielbicielką słynnego pluszaka, tylko wolę oryginalną wersję rysunkową. Otworzyłam na chybił trafił i trafiłam na powyższy dialog. Cudownie oddaje charakter tytułowego bohatera, pogodnego, zadowolonego z siebie i z życia Puchatka (a nie głupiego misia, jak to interpretują niektórzy).
A skoro już byłam w empiku, nie powstrzymałam się przed wydaniem wiekszej liczby złotówek niż miałam (dysponuję teraz funduszem pożyczonym i przeznaczonym na przeżycie jeszcze minimum pięciu dni, swoje już wydałam do zera).
Bo, po pierwsze, rekomendowany przez Kardamonową "Słodki listopad". Obejrzałam film tego samego popołudnia. Nie wiedziałam, jak włączyć polskie napisy, więc przymusowo poćwiczyłam listening comprehension. Nowy piękny przykład serendipity. Film z całego serca rekomenduję. Rzeczywiście można z przyjemnością obejrzeć każdej jesieni (tak jak "To właśnie miłość" w okolicach Gwiazdki).
Bo, po drugie, nowy numer "Zwierciadła". Niby nie uciekłoby do przyszłego tygodnia, ale to taka przyjemność mieć nowe, nowiutkie, od razu, natychmiast!
Bo, po trzecie, było to nie w moim małym sopockim salonie, tylko w dużym w Galerii Bałtyckiej, gdzie jest całkiem przyzwoite stoisko scrapbookingowe, a tam czekał na mnie On, sama misiowa słodycz i uroda. Z żalem stwierdziłam, że stempelek jest prawdopodobnie wadliwie przyklejony do klocka, bo jedno uszko się nie odbija, ale już po naużalaniu się odkryłam, że wystarczy odbijać na czymś miększym i wychodzi lepiej (np. na złożonej gazecie). A oto on, we własnej misiowej osobie:
Przypisuje się to zdanie Marilyn Monroe: Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy!

*
Postanowiłam też docenić moje gryzmołki konferencyjne, robione wczoraj w czasie nudnawego wykładu. Przyjrzałam się im jakby je robił ktoś obcy i dzięki temu mój wewnętrzny krytyk milczał. Stwierdziłam, że mógłby to być projekt stempla, pewnie znalazłby nabywców i użyłam go do zaczątka kartki. Nie jest jeszcze skończona, ale coś z niej pewnie powstanie. Najbliższe wydało mi się życzenie Cynki, które zwykła umieszczać na swoich kartkach z broszką, choc pewnie burza mózgów przyniosłaby jeszcze inne twórcze pomysły. Jakieś podpowiedzi? :)

3 komentarze:

  1. Jaki cudny kalendarz!Błoga mina Kubusia P. i te "patchworkowe" cyferki! Sama słodycz ;)Drugi miś też.
    Kartka z cynkowym przesłaniem jest już w tej wersji bardzo wyrazista.
    Jak miło jest wiedzieć, że nie tylko ja jestem mistrzynią zakupów i czekania do 1szego ;)))).
    A "Zwierciadło" przeczytałam wczoraj, zrobiłam dziś zdjęcie okładki, żeby zareklamować ten numer na blogu.
    W środku jest kupon - możesz odebrać w Klifie w Gdyni świetny krem do rąk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale misiowo dzisiaj u Ciebie! Świetny kalendarz, sama bym taki chciała:) Stempelkowy miś z niekompletnym uchem jest słodki i przez to uszko jest bardziej niepowtarzalny:)
    Zawijaski idealnie pasują na stempel, twórczo wykorzystany czas nudnego wykładu, a film już od dawna chcę obejrzeć, ale jeszcze nie trafiłam nigdzie na niego.Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. witaj, Skrzatko! przede wszystkim dziękuję za odwiedziny i te piękne, ciepłe słowa w komentarzach. jest to miłe niezmiernie. ja też uwielbiam Kubusia. kiedyś kupiłam kalendarz z tymi starymi rysunkami i cytatami, ale potem było mi szkoda go używać :). takiemu stemplowi naprawdę trudno się oprzeć! sama słodycz i miękkość (i te łatki!). a kartka - może "po prostu bądź". bardzo twórczy blog. piękny motyw mandali. będę zaglądać. serdeczności ślę, ewelina :).

    OdpowiedzUsuń