niedziela, 9 lutego 2014

357. Słowo (nie tylko) na niedzielę

W jednym z kawiarnianych słoików (#91) znalazło się pytanie: z czego jesteś dumna? Pomyślałam wtedy, że to bardzo intymne pytanie, a jednak odpowiedź się znalazła. Zaimponowała mi Kardamonowa, która napisała (a właściwie to jest to, co zapamiętałam), że z każdego upadku, zawsze, za każdym razem podnosi się i patrzy przeciwieństwu prosto w oczy. Ta sama autorka zamieściła niedawno na blogu zdjęcie bransoletki z hasłem pasującym do tej postawy.
W poprzedni weekend natomiast ktoś mi podpowiedział tytuł książki: Jesteś cudem. Nie wiedziałam o niej nic, zapamiętałam tylko zachwyt w głosie mówiącej. Ten rodzaj książek nazywam motywatorami. W pięćdziesięciu rozdziałach zwanych przez autorkę lekcjami przytacza ona wiele prawdziwych historii. Szczególnie poruszyła mnie wypowiedź czarnoskórej jednonogiej narciarki o tym jak zdobyła srebrny medal paraolimpijski:
"Miałam przewagę w slalomie. Ale podczas drugiego zjazdu wszyscy przewracali się w niebezpiecznym miejscu. Pokonała mnie kobieta, która podniosła się szybciej niż ja. Nauczyłam się, że ludzie upadają, ale zwycięzcy się podnoszą, a złoci medaliści po prostu podnoszą się szybciej".
A dzisiaj cały dzień słucham pięknej polskiej piosenki z przejmującym leitmotivem "I keep walking [...], my heart was stolen".

3 komentarze:

  1. ;)))))))))))))
    Ostatnio na blogu Drugiej Szesnaście, znalazłam cytat adekwatny do tematu: "Bycie pokonanym to zwykle chwilowy stan rzeczy. Poddanie się to sprawa ostateczna." /Marilyn vos Savant/ Kardamonowa Nieanonimowa

    OdpowiedzUsuń
  2. To samo hasło przyświeca mi od początku tego roku, nawet zapisałam je w styczniowym żurnalu: http://warsztat.pucia.pl/2014/02/01/zurnalowy-poczatek-roku/
    :) To nie jest takie łatwe, nie poddawać się, jeśli przez całe życie moją taktyką było właśnie poddawanie się bez walki, na wszelki wypadek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapamiętam!
    Chociaż , to chyba jest moje hasło od dawna (to jak mówienie prozą ;-))

    OdpowiedzUsuń