Jestem sobie Mateuszek,
mam dwa oczka, parę uszek,
i od ucha aż do ucha
uśmiech, gdy listonosz puka
i do skrzynki wrzuca liścik,
by marzenie moje ziścić!
Mama śmiertelnie chorego Mateusza prosi o kartki, by sprawić mu przyjemność.
Można adres uzyskać na skrzacim profilu na FB.
Wysłałam tę kartkę (sprzed dwóch lat!) i napisałam na niej powyższy wierszyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz