sobota, 13 lutego 2010

72. Walentynka avant la lettre

Nie istniało jeszcze słowo "walentynka", kiedy 4 XI 1928 r. (Skrzacia mama miała się dopiero urodzić) Janek R pisał do wielmożnej pani Karoliny, przyszłej teściowej mojej chrzestnej matki: "W dniu imienin zasyłam serdeczne życzenia". Przyglądam się tej pocztówce, wysłanej w kopercie, więc o znaczku nie ma mowy, sygnowanej jedynie na awersie "HM Paris 59" i zastanawiam się, dlaczego Janek R wysłał szacownej mężatce taką frywolną pocztówkę, a nie kwiatową, jakich wiele w albumie sprzed 90 lat?
Pucołowata zalotna panna z "odkrytki" może mieć z 17 lat, jeśli pocztówka niedawno wydana, to urodziła się być może w 1910 r. - byłaby dziś stulatką!

Druga z kartek niedatowana, a atrament wyblakł do tego stopnia, że odczytać można, w połowie domyślając się (ach, ta redundancja!), tylko niektóre wyrazy: Najserdeczniejsze życzenia Imieninowe zasyła ... podpisu nie sposób odczytać. Jeszcze dopisek: Dla Irenki. Przebacz, w pośpiechu brzydko napisana. Odcyfrowuję imię (Irena, oczywiście), nazwisko nieczytelne i miejscowość: Baranowicze, stamtąd pochodziła rodzina mojego wujka.
Czarnobiałe zdjęcie pokolorowane akwarelami, niechlujnymi pociągnięciami pędzla. Para siedzi na tle byle jak namalowanych dekoracji. Panna ma zwyczajną fryzurę, niejedna dziś tak jeszcze wygląda, a suknia przypomina, excusez-moi, koszulę nocną.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście nieco poranny peniuar przypomina :) A przyznam Ci się, że wolałabym 100 razy bardziej otrzymać kartkę nawet tak "niechlujną" a klimatyczną, niż te obecne bukiety chabazi poddekorowanych brokatem, kolorowych aż oczy bolą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak w tych kartkach jest jakiś urok, coś takiego, że wzdycham...
    Może i byle jaka dekoracja i panna w koszuli nocnej... a jednak kartka nie jest nachalna, ma w sobie to "coś" :)

    OdpowiedzUsuń