niedziela, 19 września 2010

113. Buzie, twarze, gęby

Przypomniała mi się pewna zabawa  z dzieciństwa, może komuś się przyda na słotne wieczory jesienne. Potrzebne są: papier, pisak, poczucie humoru i wyobraźnia.
Rysujemy, talent nie wymagany, kilka lub kilkanaście twarzy, jak najbardziej różniących się od siebie. Przyglądając się im staramy się odgadnąć ich imiona (tak! oni już mają imiona, naszym zadaniem jest tylko je odnaleźć), nazwiska, zawód, życiową sytuację. Zachęcamy dziecko czy dzieci, zadając pytania, do tworzenia wyobrażonej biografii tej osoby: kto to jest? gdzie pracuje? co lubi? jakie ma marzenia? jaką ukrywa tajemnicę? i co komu fantazja podpowie.
Moja galeria: panna Celina Wiatraczkówna, urzędniczka. W okienku pocztowym wydaje paczki i sprzedaje znaczki. Bardzo sprawnie obsługuje klientów, nie myląc się przy wydawaniu reszty i nikt się nawet nie domyśla, że w rzeczywistości wcale jej na poczcie nie ma. Myślami buja w Norwegii, skąd nadszedł właśnie gruby list w bąbelkowej kopercie.
Pan Wiktor Kaloszek, listonosz. Nie, nie, żadnych romantycznych skojarzeń. Pracuje w innym urzędzie i nigdy nie spotkał Wiatraczkówny. Spogląda ponuro, bo nie cierpi swojej pracy. Marzy o występach w operze. Tymczasem śpiewa przy goleniu.
Señor Miguel Cassavetes, Hiszpan, przypadkowo zabłąkany w Koluszkach. Poczciwy wygląd niech was nie zmyli, jego myśli są mroczne. Coś knuje...
I tak dalej, i tak dalej. Niezastąpione na długie podróże pociągiem, deszczowe dni na wczasach, kiedy dzieci się nudzą. Mnóstwo śmiechu - gwarantowane!

4 komentarze:

  1. Świetnie rysujesz! ;)Pomysł na zabawę fajny - do tej pory znałam wersję wymyślania imion i całej historii przechodniom ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. No i Kardamonowa zabrała mi mój komentarz;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bawiłam się ostatnio w cos takiego z moim synkiem. Z tym ze był to wiezowiec dorysowywalismy kolejne pietra z oknami i każdy opowiadał kto mieszka w tym mieszkaniu na danym pietrze. zabawa wyborna i rozwija fantazje.

    OdpowiedzUsuń