niedziela, 28 czerwca 2015

412. Dom otwarty

Kolejna powieść Elizabeth Berg, którą z przyjemnością przeczytałam. Bohaterkę opuszcza mąż i musi ona poradzić sobie z tym doświadczeniem. Żal, furia, niezgoda, refleksje, dorywcze prace, sublokatorzy, w końcu nowy początek szczęścia.
Kilka ulubionych cytatów:
"Jestem kobietą w sile wieku, której ziemia usunęła się spod nóg. Próbuję zachować równowagę w tej nowej sytuacji, ale ciężko mi idzie. Duchy nie odstępują mnie ani z przodu, ani z tyłu. Strzępy dawnego życia. Obrazki ilustrujące to, co było: David podchodzi do drzwi frontowych; właśnie wrócił z pracy. Travis pokazuje mu odrobione lekcje, opierając się o poręcz krzesła. W piątek wieczorem kino, w towarzystwie męża. A moje nowe życie? Przez cały dzień odpycham od siebie ból, a kiedy opuszczam ręce, wchodzi we mnie i rozsiada się w najlepsze."
"Zajęta gotowaniem rozmyślam nad dawnymi formami wdzięczności: Indianie dziękujący bóstwom za jelenia, którego upolowali, odmawianie modlitwy przed kolacją, klęczenie przy łóżku przed pójściem na spoczynek. Zastanowiło mnie, że dziękczynienie jest teraz głównie nieobecne w naszym życiu, a przecież jest nam niezbędne, nawet jeśli przybiera formę przelania sosu z czerwonych borówek do niebieskiej misy."
"Przysuwam się do Kinga, zamykam oczy i znienacka jestem znowu dziewczynką, siedzącą na trawniku przed domem rodzinnym, w gorący letni dzień, odpoczywającą po samotnej zabawie ze skakanką. Między płytami na ścieżce wyrosły nagietki, obłoki są zwierzętami z cyrku, w lodówce stoi lemoniada, na sobie mam piękne czerwone szorty. Ojciec lada chwila wróci do domu, a ja lubię patrzeć, jak wysiada z auta i długimi krokami podchodzi do mnie, z twarzą wyrażającą miłość i uwagę. Biegnę w jego stronę, a on mnie podnosi. Po chwili wchodzimy razem do domu, cokolwiek nas tam czeka. Jesteśmy pełni wiary, czujemy w sobie łaskę. Pamiętam o tym, teraz."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz